Godność mężczyzny



Poniżej prezentuję rewelacyjny artykuł Sama Guzmana o godności mężczyzny w moim własnym tłumaczeniu. 

Bóg stworzył mężczyzn. Mężczyźni są dobrzy. Mężczyźni są bardzo dobrzy.

Mężczyzno, dobre jest to, że chcesz przewodzić i ochraniać. Dobre jest to, że posiadasz smugę asertywności, którą niektórzy mogą odbierać jako agresywność. Dobre jest to, że jesteś odważny i śmiały. Dobre jest to, że pragniesz przygód i podejmujesz ryzyko, i nawet to, że czasem bywasz odrobinę lekkomyślny. A ta niesforna energia i upór, które nie raz wpakowały cię w kłopoty, gdy byłeś dzieckiem? To też jest dobre i stanowi o twoim geniuszu!

Bycie mężczyzną nie czyni cię głupcem, łamagą czy nieudacznikiem. Nie czyni cię również nieporadnym imbecylem, który nieustannie potrzebuje ratunku mądrej i zaradnej kobiety.

Mężczyzno, według porządku Bożego jesteś głową twego domu. Masz wyjątkowe kompetencje, powierzone ci przez Chrystusa, by przewodzić i pasterzować twojej rodzinie. To nie jest nic, czego powinieneś się wstydzić ani nic, za co powinieneś przepraszać.

Mężczyźni dokonywali wielkich rzeczy w dziejach świata. Budowaliśmy wielkie katedry; odkrywaliśmy rozległe, dzikie tereny; przemierzaliśmy głębiny mórz; eksplorowaliśmy Antarktydę. Ratowaliśmy damy w niebezpieczeństwie; stoczyliśmy wiele chwalebnych bitew; ewangelizowaliśmy narody; tworzyliśmy wspaniałe dzieła sztuki, literatury i muzyki. Podejmowaliśmy wysiłki każdego dnia, by okazywać miłość naszym żonom i dzieciom, które wychowujemy dla chwały Bożej.

Jezus był mężczyzną i wybrał mężczyzn na swych kapłanów i następców. Kazał nam również Boga nazywać Ojcem. Męskość – cóż za piękna sprawa!

Dziś celebruję godność i geniusz mężczyzny. Skoro jesteś mężczyzną, twoja męskość jest darem od Boga. Doceń to.

Dlaczego to wszystko piszę? Czy to tylko moje wybujałe męskie ego skłania mnie do tego?

Otóż piszę ten artykuł, ponieważ uważam, że mężczyźni są dziś atakowani.

Jako katolicy, słyszymy wiele o godności i wartości kobiet – o ich szczególnym pięknie i predyspozycjach. To podkreślanie przez Kościół znaczenia kobiety jest mądre i dobre. Podczas gdy radykalny feminizm pustoszy kulturę, przemieniając ją w sposób niespotykany dotąd w dziejach świata, kobiety potrzebują innej afirmacji. Potrzebują, by im przypomnieć o ich prawdziwym pięknie i powołaniu danym od Boga i o tym, że nie muszą być jak mężczyźni, by mieć wartość.

Ale w całej tej jakże potrzebnej dyskusji o kobiecie, nie słyszymy nic o dobroci mężczyzny. Nigdy nie miałem okazji przeczytać encykliki poświęconej mężczyznom. Nigdy nie słyszałem biskupa mówiącego w kazaniu, bądź piszącego w liście pasterskim o poważnym kryzysie męskości. Nigdy nie czytałem katolickiej książki, która traktowałaby o teologii i powołaniu mężczyzny. Dlaczego tak jest?

Być może powodem jest to, że zwierzchnicy Kościoła, słysząc raz po raz głośne oskarżenia o patriarchalizm i mizoginię, w końcu w to uwierzyli i zaczęli wstydzić się męskości. Powiedzmy to wprost – hierarchia Kościoła w istocie jest patriarchalna, lecz nie oznacza to, że jest jednocześnie mizoginiczna. To wielka różnica. Patriarchalność nie jest niczym, czego powinniśmy się wstydzić i nie powinna być traktowana jako zniewaga.

Choć z całą pewnością nie mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich kapłanów, mam wrażenie, że Kościół kłania się w pas kulturowej pogardzie wobec mężczyzn i w znacznej mierze nas porzucił. Kapłani i biskupi, proszę was – potrzebujemy waszej pomocy!

Ostatnie pięćdziesiąt lat miało katastrofalne skutki dla męskości pod względem kulturowym. Napędzane przez agresywny feminizm społeczeństwo zaczęło krytykować i pomniejszać znaczenie wszystkiego, co męskie – zwłaszcza ojcostwa. Dla przykładu, coraz więcej ludzi uważa, że chłopcy są gorsi jeśli chodzi o edukację, a ich chłopięcość nazywają zaburzeniem ADD[1], na które przepisuje się różne szkodliwe medykamenty. Czytałem niedawno, że gdyby Teddy Roosevelt[2] żył w dzisiejszych czasach, przepisaliby mu Ritalin[3], a jego intensywna męskość zostałaby zniszczona, przez co żadne z jego wielkich osiągnięć nie doszłoby do skutku. Jestem przekonany, że jest to prawda.

Mógłbym podać jeszcze wiele przykładów ataków na męskość, lecz inni już o tym pisali. Chodzi o to, że mężczyźni rozpaczliwie potrzebują afirmacji – zwłaszcza ze strony Kościoła. Potrzebujemy, by nam przypomnieć, że nasza męskość jest dobra i że jest ona darem od Boga, że ojcostwo jest darem; że patriarchalność to nie zniewaga i że jest coś szlachetnego i dostojnego w byciu mężczyzną.

Przyszłość Kościoła i społeczeństwa zależy od mężczyzn. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy dziś odważnych mężczyzn, którzy będą bronić tego, co dobre i prawdziwe. Potrzebujemy mężczyzn, którzy będą walczyć o serca naszych kobiet i dzieci zamiast opuszczać ich i pozostawiać na pastwę świata, ciała i diabła. Szczególnie zaś potrzebujemy silnych i kochających ojców, bo bez nich nie będzie silnych rodzin, a bez silnych rodzin nie będzie zdrowego Kościoła i zdrowego społeczeństwa.

Czego świat potrzebuje w tym właśnie momencie? Potrzebuje ciebie! Potrzebuje, byś był silny i męski. Potrzebuje, byś był mężczyzną. I ponad wszystko potrzebuje, byś był święty.

Przełożył: Mateusz Marcinkowski

Źródło: Sam Guzman, The Dignity of Men, https://www.catholicgentleman.net/2014/12/dignity-men (dostęp: 11.07.2018).

Niniejszy artykuł został opublikowany za zgodą autora. Przypisy pochodzą ode mnie i zostały sporządzone na podstawie wiadomości z Wikipedii.

O autorze:
Sam Guzman – założyciel i edytor strony internetowej Catholic Gentleman, dedykowanej wierzącym mężczyznom, pragnącym eksplorować swą męskość jako dar od Boga i życiowe powołanie. Jego publikacje pojawiały się w wielu amerykańskich portalach i gazetach o tematyce katolickiej, m.in.: Catholic Exchange, Aleteia, Truth and Charity Forum, Jesus the Imagination, The Christian Science Monitor. Często gości też na łamach katolickiej stacji EWNT oraz Magnificat Radio i Radio Maria. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec czwórki dzieci. Oddany syn Kościoła, mający nabożeństwo do Niepokalanej Dziewicy Maryi, który za najwyższy cel w życiu – jak sam powiada – stawia sobie osiągnięcie świętości. Sam wyraża zgodę na dowolne tłumaczenie i publikowanie jego artykułów w Internecie. W przyszłości postaram się przybliżyć polskiemu czytelnikowi więcej tekstów tego autora, gdyż są one godne uwagi. A znających język angielski odsyłam do jego oficjalnej strony internetowej: www.catholicgentleman.net. Znajdziecie tam między innymi oryginalny tekst artykułu, który Wam dziś prezentuję.



[1] ADD (Attention Deficit Disorder) – zespół zaburzeń koncentracji uwagi bez lub z małą nadpobudliwością ruchową. ADD diagnozuje się jako pochodną ADHD.
[2] Theodore Roosevelt (1858-1919) amerykański polityk, dwudziesty szósty prezydent USA (1901-1909), laureat Pokojowej Nagrody Nobla za rok 1906.
[3] Metylofenidat (MPH) – organiczny związek chemiczny z grupy fenyloetyloamin, stosowany jako lek o działaniu stymulującym. Jest inhibitorem zwrotnego wychwytudopaminy i noradrenaliny. Używany jest w leczeniu ADHDnarkolepsjihipersomnii idiopatycznej oraz przy wyprowadzaniu z narkozy. Znajduje się w grupie II-P wykazu substancji psychotropowych. W USA dostępny pod nazwą Ritalin.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kościół nie dla mężczyzn? A przecież Jezus był mężczyzną!

Współpraca z Masculinum i nowy artykuł